Pamiętnik Niny 1916-1919

4 października

Okazuje się, że wtenczas ciocia dlatego nie przyszła do mnie, że była wezwana telegraficznie do Rudakowa na pogrzeb staruszki pani Wańkowicz i wyjechała w tej chwili, tego samego dnia i wcale nie była w pożegnaniem u pani Hryniewskiej, a także nie skończyłą leczyć zębów, a więc pisze, że będzie musiała kiedykolwiek znowu przyjechać skończyć. 30 września skończył się już kurs Stefana w szkole wojennej, tego samego dnia wyjechał do domu i z jaką radością witali go Rodzice! Ja tu ciągle myślami byłam razem z nimi i ciągle sobie mowiłam: „teraz Stefcio wyjeżdża z Pitra, teraz już przyjechał do domu, a teraz piją herbatkę wszyscy razem itd.” W domu przebędzie Stefan cały urlop, a potem przyjedzie tu do Moskwy, gdyż wybrał sobie wakans o jakieś 15 wiorst od Moskwy [w Podosinkach], a więc będziemy się często widywać. Straszną jest tylko ta niepewność co z nim potem zrobią, gdyż w każdej chwili będą go mogli wysłać na front. Ciągle teraz już sobie myślę jak to będzie, jak Stefcio przyjedzie, nie wiem tylko dokładnie kiedy to będzie, gdyż pisał tylko, że nie wcześniej jak 7 t.m. i nie później jak 20. Pani Kadenacy wyjechała tydzień temu; tak się jakoś przyzwyczaiłam do niej, gdyż taka jest sympatyczna i dobra, że teraz ogromnie mi jej brak – tak zawsze była jakaś „mamusia”, choć już nie swoja, ale zawsze – „mamusia”, ktoś starszy, a teraz jesteśmy już tak zupełnie same; ale jednak jakoś dajemy sobie radę i nic nam się nie staje.


- 26 -

pierwsza - poprzednia - następna - ostatnia
16 - 17 - 18 - 19 - 20 - 21 - 22 - 23 - 24 - 25 - 26  - 27 - 28 - 29 - 30 - 31 - 32 - 33 - 34 - 35 - 36